sobota, 16 maja 2015

"Sława i bogactwo" czy "zaburzenia osobowości" - Jaka jest główna nagroda w dziecięcych talent show?




Co jakiś czas trafiam na post dotyczący „Małych gigantów”. Dzisiaj również przeczytałam dobry tekst Czego nie zobaczyliśmy w "Małych gigantach". Program był wielokrotnie krytykowany ze względu na ogólnie mówiąc „brak troski o uczucia małych uczestników”. Niestety nie mogę się wypowiadać w sprawie „Małych gigantów”. Nie widziałam żadnego odcinka show, ale chętnie odniosę się do „Mam talent”, w którym również występowały dzieci. Domyślam się, że w obydwu programach zdarzały się podobne reakcję na przegraną, czyli łzy i niezrozumienie porażki. 

W "Mam talent" występowały m.in. kilkuletnie dzieci z różnorodnymi talentami. Te, które prezentowały wysokie umiejętności sukcesywnie awansowały, a potem niestety odpadały... Nawet trudno powiedzieć, że odpadały bo konkurencja była lepsza. Przecież w "Mam talent" rywalizowali ludzie z zupełnie różnymi zdolnościami. Czy można porównać wokalistę do akrobaty? Dziecko do dorosłego?

Nie wiem co z tych całych eliminacji rozumiały dzieci, ale po ogłoszeniu wyników na zniecierpliwionych buziach pojawiał się autentyczny smutek, rozczarowanie, a nawet łzy. Trudno dziwić się dzieciom, skoro sama momentami miałam łzy w oczach. Szczególnie zapamiętałam jednego Chłopca, który naprawdę nie mógł pogodzić się z porażką. 

Nie wierzę, że dzieci występy traktowały jako zabawę. Może bardziej jako przygodę i sprawdzian swoich umiejętności, ale nie zabawę. Swoją drogą zastanawiam się, jak mali uczestnicy rozumieli nagrodę, o którą walczyli? Czy myśleli, że za stos pieniędzy kupią sobie stos zabawek? Czy bardziej chodziło o zwycięstwo samo w sobie – przypieczętowanie  „jestem mistrzem w tym, co robię”?  

Wierzcie mi, że mając pewną wiedzę psychologiczną, zastanawiam się, jak psychologowie zatrudnieni przy talent show są w stanie zadbać o dobro dzieci. Ostatnio przeczytałam wypowiedź psycholożki, która zapewniała, że dzieciom nie dzieje się krzywda podczas nagrywania programu, a jedynym zagrożeniem są internetowe komentarze odnośnie występów i samych uczestników. 

HmmNie chcę oceniać niczyich kompetencji, bo nie o to chodzi. Na pewno istnieją różne techniki wspierania uczestników, ale zastanawiam się czy taka doraźna pomoc psychologiczna na potrzeby programu wystarczy. Psychika człowieka jest bardzo złożona, a w szczególności psychika dziecka… Trudno przewidzieć jaki skutek wywoła występ przed publicznością oraz ocena tegoż występu i de facto samego młodego artysty przez krytyczne jury. Psycholożka martwiła się o komentarze internetowe, ale przecież po emisji programu dzieci dostaną komentarz zwrotny od rówieśników. Może on być równie trudny do przyjęcia przez dziecko, jak te internetowe. I co wtedy… ? Co jeśli skutki występów wyjdą po latach…? 

Nie wiem czy producenci się tym martwią, bo i niby dlaczego by mieli się tym przejmować. Przecież za swoje dzieci odpowiadają rodzice. Z tym akurat zgadzam się w 100%. To nie talent show jest odpowiedzialny za psychikę dzieci, tylko rodzice. Godząc się na udział w takim programie powinni być świadomi konsekwencji. 

Niestety albo na szczęście nic nie jest czarno-białe. Nie każdy rodzic jest przecież psychologiem i nie każdy uświadamia sobie ewentualne negatywne konsekwencje. Chcę wierzyć, że rodzice decydując się na udział dziecka w takim przedsięwzięciu, chcą dać mu szansę. Szansę na sławę, na to, że zostanie zauważone i docenione, a w przyszłości zrobi karierę. 

Z jednej strony w „Mam talent” widzieliśmy grupę dzieci, które płakały odpadając, z drugiej, Klaudię Kulawik, która program wygrała... 

Nie wiem czy jest jakaś ogólna prawda o udziale dzieci w talent show. Każde dziecko jest inne i ma inne potrzeby, obawy i umiejętności, a rolą rodzica jest je dostrzec i odpowiednio reagować. 

Nawiązując do tytułu: czy dorosły, który przed laty brał udział w dziecięcym talent show ma większą szansę na sławę i bogactwo czy raczej na zaburzenia psychiczne? Trudno powiedzieć. Prawdopodobnie ma taką samą szansę na jedno, jak i drugie. Skoro tak, to czy warto ryzykować...?

                                                                      Magdalena Szweda



                                                             
         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz