Odwieczny problem mam wracających do pracy. Zostawić swoją
Pociechę w domu z nianią czy zapisać do przedszkola.
Gdzie nasze wychuchane,
wydmuchane dziecko będzie czuło się dobrze, gdzie więcej skorzysta, gdzie się
więcej nauczy i gdzie będzie mniej zestresowane… W głowie rodzą się tysiące
pytań.
Mamy chcą być spokojne, że oddają dziecko w dobre ręce i bez wyrzutów
sumienia wrócić do pracy. Więc, co wybrać żeby pozostać przy zdrowych zmysłach?
Oto gdzie szukałam odpowiedzi:
1) Internet
Przyznam się, że poszukiwania rozpoczęłam
u wujka Google i od razu trafiłam na forum. Tam na bogato. Co wpis to inna
rada. Żeby było śmieszniej zwolenniczki niań atakują zwolenniczki przedszkoli i
odwrotnie.
Czytanie forum może nie być pomocne... Więc może w fachowa
literatura?
2) Podręcznik
psychologii
Tam równie ciekawie. Trzylatek
teoretycznie powinien stopniowo angażować się w zabawy zespołowe. W tym wieku dziecko zaczyna tworzyć więzi z
rówieśnikami oraz odkrywać role grupowe. Na podstawie komunikatu zwrotnego w
postaci „chcę się z Tobą bawić bo jesteś fajny” maluch buduje swoją pozytywną
samoocenę.
A
to nie jedyne zalety przebywania w towarzystwie rówieśników. Przynależność do grupy uczy współpracy,
pozwala wyznaczyć granice między tym co wolno, a czego nie. Jak się okazuje towarzystwo rówieśników ma też istotny wpływ
na rozwój intelektualny.
Czyli jednak przedszkole, myślę… po czym
otwieram rozdział o problemach z adaptacją w wieku przedszkolnym i mina mi
rzednie.
Niektóre dzieci przeżywają głęboki stres spowodowany oddzieleniem od
matki i nowymi wyzwaniami, w wyniku czego mogą (uwaga lista jest długa): przeżywać różnego rodzaju
lęki, w tym lęki nocne, być agresywne, zacząć się moczyć, obgryzać paznokcie,
przejawiać różne zachowania nerwicowe, mieć problemy z jedzeniem albo po prostu być zwyczajnie smutne. Do tego dziecko może wcale nie odnaleźć się w grupie…
Aha, czyli znów brak jednoznacznej
odpowiedzi. Może warto skorzystać z tradycyjnej metody i zapytać rodziny…
3) Rodzinne
konsultacje:
z samym zainteresowanym: "Będę chodzić do
przedszkola i bawić się z nianią." (chyba obydwa pojęcia równie abstrakcyjne)
z partnerem: "Rób jak chcesz".
z babciami:
babcia nr 1: „Weź nianię, nie będziesz
dziecka niepotrzebnie stresować. Będzie rano wstawać, nie wyśpi się, nie naje
dobrze, a w przedszkolu wiadomo, nikt się nie przypilnuje i dziecko cały dzień
głodne będzie chodzić”.
babcia nr 2: „Niech idzie do przedszkola,
a nie wiecznie taki mamicycuś. Musi się nauczyć porządku. Teraz 6 latki do
szkoły. Niech się przyzwyczaja”.
Wow. I
człowiek nadal w kropce. Wobec tego trzeba podliczyć koszty.
4) Kalkulator
Teoretycznie przedszkole jest o połowę
tańsze od niani. Z mojego wywiadu zebranego wśród koleżanek wynika, że
faktycznie może być nawet o 1/3 droższe. Do ceny przedszkola należy doliczyć:
koszt niani dochodzącej w razie choroby dziecka (pierwszy rok przedszkola
średnio połowa miesiąca), koszt leków i ewentualnie koszt lekarza. Oczywiście
teoretycznie mama może skorzystać łącznie z 62 opieki nad dzieckiem http://www.ofeminin.pl/urlopy-i-zasilki/opieka-nad-dzieckiem-urlop-s1228559.html.
Pytanie, który pracodawca będzie zadowolony z brania przez pracującą mamę
ciągłych zwolnień lekarskich… Większość z nas niestety wie, jak to wygląda w praktyce.
5) Matczyna
intuicja
Wiecie, że jej ufam. Zawsze sobie myślę,
że uważna mama tak naprawdę wie co jest najlepsze dla jej dziecka. Różni
specjaliści, rodzina, koleżanki doradzają, ale matka i tak wie najlepiej. Czasami niepotrzebnie daje się tylko zwieść… Kilka
razy niestety się o tym przekonałam.
Tym razem jednak się w swoją intuicję
wsłuchałam i podjęłam decyzję. A wy już wiecie, co w tym roku będzie dla Was i Waszego
dziecka najlepszym rozwiązaniem?
Magdalena Szweda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz